Zespół chorób sercowo – naczyniowych (ChSN), w tym także choroba wieńcowa oraz udary mózgu, to powszechne dolegliwości każdej grupy wiekowej populacji ludzkiej. Postęp wiedzy medycznej i produkcji żywności na skalę masową skutkuje większym dostępem do żywności przetworzonej przemysłowo, co nie jest sprzymierzeńcem naszego zdrowia, ale jak pokazują statystyki - działa niekorzystnie. Nie wolno nam jednak w całości negować postępu, musimy mieć na uwadze, iż dotykamy aspektu makro i czynnika biznesowego, oraz obszaru psycho – somatycznego człowieka. Stale rosnąca grupa tych chorób i dolegliwości stanowi na świecie jedną z głównych przyczyn zgonów. Jak w większości dolegliwości problem jest złożony, dotyka tak kobiet jak i mężczyzn w różnej grupie wiekowej (52% kobiet i 42% mężczyzn), stanowi również główną przyczynę inwalidztwa.
Dotykamy sfery emocji, uczuć, wrażliwości społecznej, a także zaburzeń czynnościowych narządów i organów ciała człowieka, często o podłożu genetycznym (pokoleniowym). Dotykamy serca i naczyń krwionośnych (tętnic, żył, naczyń włosowatych) zaburzeń anatomicznych i czynnościowych, a wdrażając terapię dążymy do usprawnienia pracy serca i polepszenia krążenia krwi oraz - o czym często zapominamy - krążenia limfy. Nie sposób wskazać, które z zaburzeń wpływających na ten zespół chorobowy jest bardziej odczuwalne i szkodliwe (zaburzenia genetyczne, wady rozwoju płodowego czy może zaburzenia emocjonalne). Pewny natomiast jest wpływ długo trwającego stresu, rozwijająca się nerwica serca, zespół metaboliczny z tak powszechną miażdżycą naczyń, nikotynizm, zakrzepica i przewlekłe stany zapalne naczyń krwionośnych. Dolegliwości te są ze sobą splecione, powiązane i nawzajem się inicjujące. Współistnieją w czasie i zawsze ze skutkiem szkodliwym dają poważne dolegliwości, często zagrażające życiu.
Medycyna akademicka stale polepsza techniki leczenia, wdraża nowe leki i terapie, odkrywa zawiłości na poziomie komórkowym i genetycznym, lecz mimo tak zaawansowanego postępu wciąż zapadalność na ChSN jest większa niż wyleczalność.
Czemu tak się dzieje?Winę za taki stan możemy przypisać w dużej mierze źle wdrażanemu i interpretowanemu postępowi. Mamy dostęp do żywności wysoko przetworzonej, ale ubogiej w składniki odżywcze - najadamy się, ale nie ożywiamy. Żywność taka uboga jest w błonnik ważny dla przewodu pokarmowego, uboga jest w nienasycone kwasy tłuszczowe, witaminy i minerały. Nadużywanie prostych cukrów stało się czymś nagminnym, nie potrafimy ich sobie odmówić. Widać to na przykładzie małych dzieci, którym od okresu niemowlęctwa podaje się produkty cukrowe. Dostępność do produktów gotowych, konserwowych powoduje, że nikomu nie chce się trudzić by robić potrawy na bieżąco i z produktów nieprzetworzonych. Tym samym nieświadomie lub z premedytacją spożywamy wszelkiego rodzaju konserwanty, wzmacniacze smaku, zagęstniki i wiele innych substancji, które w normalnej diecie nie mają miejsca. Nie wspomnę tu o fakcie przejadania się. Dla lepszego zrozumienia - dostarczamy znacznie więcej kalorii i składników odżywczych niż potrzebujemy. Przyjmuje się, że wg przyjętych norm składniki te nie szkodzą, ale nikt nie dodaje, że działają jak krople wody na skałę, którą powoli, systematycznie drążą. Żywność przetworzona to tylko jedna z kilku przyczyn inicjujących dolegliwości. Musimy wspomnieć tu również o ruchu. Rozwinięty transport, dostęp do komunikacji i posiadanie własnego samochodu to pewien standard okupiony jednak ograniczeniem ruchu. W pracy wielu z nas siedzi po kilka godzin, skąd biegniemy do auta czy tramwaju i już windą wjeżdżamy prawie do swojego mieszkania. Czy zastanawialiśmy się, ile robimy kroków z obciążeniem, ile razy w ciągu dnia pobudziliśmy akcję serca powyżej 140 uderzeń na minutę (pomijając sytuację stresową)? Świadomie sami i na własne życzenie spowalniamy krążenie krwi powodując zastoje, obrzęki, żylaki, hemoroidy i etc. Możemy tu jeszcze wymienić używki jak nikotynizm, alkoholizm, narkomania, lekomania i inne, na które każdy z nas ma wpływ.
Trudnością staje się sytuacja, gdy ząb czasu, nawyki i brak świadomości własnej odpowiedzialności za zdrowie stawia nas przed licznymi dolegliwościami (polipatologia) i zmusza do przyjmowania wielu leków, aby utrzymać lepszy lub gorszy stan zdrowia (polipragmazja).
Zapobiegać, leczyć? Jaką przyjąć profilaktykę?Postęp nauk medycznych w tym nauk o zdrowi dają nam wiele możliwości leczenia i zachowania profilaktyki. Wymaga to jednak zrozumienia i zastosowania wskazań przez pacjenta. Wskazania dietetyczne jak i wdrożona terapia farmakologiczna i fitoterapeutyczna może przynieść długotrwałą pomoc i wycofanie wielu objawów zagrażających zdrowiu.
Musimy jednak zdawać sobie sprawę, że fitoterapia jak i zmiana nawyków żywieniowych w zależności od obecnego stanu naszego zdrowia mają różny stopień wpływu na przyszły nasz dobrostan zdrowotny. Nie cofniemy utrwalonych zmian (tętniaki, hemoroidy, miażdżyca),ale zadziałamy profilaktycznie, by te zmiany nie pogłębiały się, a komfort życia uległ poprawie. U osób z grupy ryzyka (nikotynizm, genetyczne uwarunkowania, choroby metaboliczne), u których nie wstąpiły jeszcze objawy jakichkolwiek zmian sercowo – naczyniowych stosowanie ziół i zmiana nawyków może istotnie wpłynąć na długość i komfort życia. W grupie osób ze stwierdzonymi wadami, chorobami o różnym nasileniu, fitoterapia i zmiana stylu życia poprawi kondycję serca i naczyń oraz może istotnie przyczynić się do skuteczności terapii farmakologicznej, tym samym do poprawy jakości życia. Fitoterapia prawidłowo ustalona i w porozumieniu z lekarzem prowadzącym może być częścią wdrożonej terapii, o ile lekarz prowadzący uzna ją za korzystną. Wpływ czynników ryzyka chorób sercowo – naczyniowych, które możemy niwelować to: nikotynizm, mała aktywność fizyczna, złe nawyki żywieniowe, nadwaga lub otyłość, podwyższone ciśnienie tętnicze, insulinooporność i cukrzyca, wysoki poziom cholesterolu (frakcja VLDL, LDL) i trójglicerydy w osoczu oraz niskie stężenie cholesterolu HDL.
Dla wielu pacjentów wdrożenie fitoterapii i apiterapii jako uzupełnienie terapii ma ogromne indywidualne znaczenia.
Ziołami jak i produktami pszczelimi wspieramy nie tylko serce czy naczynia krwionośne, ale również inne obszary fizjologii naszego ciała. Skuteczność fitoterapii i apiterapii, aby przyniosła pożądany efekty musi obejmować wszystkie aspekty holistycznego podejścia do człowieka, do ciała i duszy, wspierać relację ego i narastających emocji. Naturoterapia analizując problem zdrowotny rozpatruje, jaki wpływ ma tu sfera psychologiczna, a jaki sfera cielesna. Odnajdując i rozumiejąc te zależności możemy w terapii zastosować w odpowiedniej kombinacji zioła i produkty pszczelego roju (miód, pyłek, pierzgę czy propolis) z przewagą na ważniejszą sferę. Takie podejście jest o tyle skuteczniejsze od terapii farmakologicznych, ponieważ działamy na przyczynę inicjującą dolegliwości - jako pierwszy element terapii, a dopiero w następnym kroku zajmujemy się objawami, jakie odczuwa chory. Z praktyki wiem, że mieszanki skomponowane prawidłowo równie skutecznie wpływają na obszar emocji jak i na objawy płynące z ciała, a połączenie z produktami pszczelego roju, czy okresowe wdychanie powietrza z przesyconego zapachem pszczół przynosi nieocenione korzyści terapeutyczne. Wywierane w ten sposób działanie lecznicze nie jest jednak szybkie, czy wręcz natychmiastowe jak w przypadku farmakologii. Możemy się nie zgodzić z takim „powolnym” podejściem, gdy dolegliwości wymagają szybkiej interwencji. Wtedy musimy wpływać na objawy i jednocześnie działać na przyczynę i tu jest pole działania medycyny konwencjonalnej (farmakologia). Zielarz bazując na swej praktyce i stale uzupełnianej wiedzy fitoterapeutycznej wie, że każdy pacjent jest indywidualnością, mniej lub bardziej złożoną, którego może przyporządkować do trzech grup terapeutycznych:
a)
Pierwsza grupa terapeutyczna to pacjenci, u których czynnik inicjujący jest słabo odczuwalny, a objawy somatyczne płynące z ciała nie są utrwalone, ale odczuwalne. Wdrożenie apiterapii i fitoterapii oraz wskazanie problemów z zakresu psychologii
i zalecenie konieczności zmiany nawyków żywieniowych czy środowiskowych (np. pracy) w krótkim czasie pozwali odczuć pacjentowi, że objawy odczuwalne trwale ustępują.
a)
Druga grupa terapeutyczna to pacjenci, u których czynnik inicjujący został potraktowany, jako coś normalnego, przewlekłego i nie wymagającego rozeznania i leczenia, a objawy somatyczne narosły do progu uciążliwości zdrowotnych utrudniających życie i dotykają nie tylko funkcji życiowych, ale i psychicznych. Wdrożenie naturoterapii wymaga umiejętnego połączenia terapii psychologicznej, fitoterapeutycznej, zmiany nawyków żywieniowych. Fitoterapia, apiterapia jest często złożona i trwa kilka miesięcy. Wyjaśnienie pacjentowi istoty dietetycznego spojrzenia i zmiany nawyków żywieniowych, umiejętność zachowania higieny emocji przyczyni się do poprawy stanu zdrowia ciała i ducha. Często jest to bardzo trudne, pacjent nie zawsze widzi problem, a zmiana nawyków żywieniowych, stylu życia wydaje się niepotrzebna lub wręcz niewykonalna.
b)
Trzecia grupa pacjentów to Ci, u których czynniki inicjujące są zauważane przez pacjenta, a objawy somatyczne płynące z ciała bardzo intensywne i utrwalone, często zagrażające życiu. Taki pacjent wymaga często hospitalizacji, interwencji chirurgicznej, specjalistycznych badań i przewlekłego leczenia farmakologicznego. W tej grupie pacjentów wdrożenie fitoterapii może budzić lęk pacjenta, który jest zaopatrzony w leki farmakologiczne, z którymi zioła wchodzą w większym lub mniejszym stopniu w interakcję. Potrzeba wpływu na sferę psyche pacjenta wydaje się być przez niego niepotrzebna, wręcz sprzeczna z odczuciami. Wdrożenie jakichkolwiek zmian w nawykach żywieniowych, czy przejście na zalecaną dietę lub zmianę nawyków żywieniowych staje się niewyobrażalnym i nie do przebycia problemem kulinarnym, finansowym i emocjonalnym. Pacjent stosując farmakoterapię nie zauważa potrzeby zmian, jego chwilowe odczucia są dobre, nie zauważa problemów wynikających
z polipragmazji, a „złe” nawyki żywieniowe nie są groźne, bo stosuje leki. Pacjentem tej grupy często są osoby starsze, samotne, dla których zmiana nawyków żywieniowych jest trudna, a ufność w stosowanie farmakoterapii jest absolutna.
Choroby serca i układu naczyniowego to przewlekłe połączenie zaburzeń emocjonalnych, dietetycznych i funkcjonalnych naszych narządów. Trudne w diagnozie, a jeszcze trudniejsze w terapii. Jednak zgłaszający się pacjenci po poradę zielarską to pacjenci z wszystkich trzech grup i nigdy nie są tacy sami. Pacjenci nie zgłaszają tylko dolegliwości sercowo – naczyniowych, ale kompleksowo mają cukrzycę, hipercholesterolemię, zakrzepice naczyń, choroby tarczycy, dnę moczanową, dolegliwości gruczołu krokowego czy przewlekłe choroby nerek, choroby przewodu pokarmowego i nadwrażliwość emocjonalną. Ich terapia farmakologiczna to przykład książkowej polipragmazji, a włączenie dobrej i skutecznej fitoterapii (o co proszą pacjenci) stanowi wyzwanie. Bywają też osoby przepracowane i emocjonalnie wycieńczone. Zastosowanie ziół w połączeniu z adaptogenami w miesięcznej kuracji przywraca siły, uspokaja i dodaje przysłowiowo „wiatru w żagle’.
Ziołolecznictwo bonifraterskie trwa nieprzerwanie już od lat powojennych i wypracowało dla każdej z tych grup kombinację mieszanek ziołowych jak i gotowych kropli i syropów. Ostatnie lata nowych doniesień naukowych i odkryć wielu wybitnych naukowców, wykładowców i fitofarmakologów dobitnie pokazuje, że fitoterapia jak i apiterapia powinna być stosowana, jako profilaktyka chorób sercowo – naczyniowych oraz jako uzupełnienie terapii farmakologicznej i główny aspekt terapii w rekonwalescencji.
Jako zielarz – fitoterapeuta pracując w poradni ziołolecznictwa bonifraterskiego opieram się na poradzie psychologicznej, dietetycznej z wdrożeniem fitoterapii i apiterapii. Stosując kombinacje mieszanek ziołowych w oparciu o przeprowadzony wywiad i zapoznanie się z wynikami badań laboratoryjnymi, ultrasonograficznymi oraz wypisem ze szpitala dobieram odpowiednie połączenie ziół i produktów pszczelich.
Uzyskana wiedza pozwala zrozumieć problem zdrowotny i postawę pacjenta, co jest kluczowe, aby dobrać kombinację mieszanek złożonych, miodów jak i innych preparatów. Wspieranie organizmu w chorobach sercowo – naczyniowych możemy rozpocząć od stosowania kropli i syropów wg bonifraterskiego receptariusza. Z korzyścią również przyjdą nam inne preparaty ziołowe jak: adaptogeny, oleje roślinne, czy ekstrakty owocowe np. z aronii. Uczymy pacjentów jak przygotować napary czy odwary z zapisanych mieszanek, kiedy zażywać i wyczulamy by stosując zioła i leki farmakologiczne zachowali wymagany odstęp czasowy, oraz obserwowali stan swojego zdrowia, co pozwoli uniknąć nieprzewidzianych interakcji z lekami po wdrożeniu ziół. Zalecamy zmianę nawyków żywieniowych ze wskazaniem na odpowiednie grupy produktów np. zawierające niska ilość węglowodanów, a dużą kwasów z grupy NNKT. Zachęcamy do uprawiania sportu i wszelkiej zdrowej aktywności fizycznej oraz zdrowego radzenia sobie ze stresem.
Skuteczność terapeutyczna wielu ziół została doceniona poprzez badania i zapis w Farmakopei Polskiej XII i Farmakopei Europejskiej, oraz innych istotnych dokumentach państw członków Unii Europejskiej. Taki stan dobitnie wskazuje, że
ziołami możemy wzmacniać serce, normalizować jego pracę poprzez działanie relaksujące (
Crataegus, Leonurus cardiacae), zwiększać wydolność serca (
Digitalis purpurea, Adonis vernalis, Convallaria majalis),
wpływać na poprawę krążenia krwi i limfy oraz szeregu innych tu nie wymienionych działań prozdrowotnych, które wykazują m. in. takie zioła jak ruszczyk (
Ruscus aculeatus), aronia (
Aronia melanocarpa), borówka czernica (
Vaccinium myrtillus) czy fiołek trójbarwny (
Viola tricolor). Ich potwierdzane właściwości
wpływają korzystnie na obniżenie ciśnienia, a zwiększenie diurezy nerek uzyskać możemy stosując (
Viscum album, Rosmarinus officinalis), na poprawę metabolizmu węglowodanów i tłuszczy, a także istotnie wpłyniemy na choroby metaboliczne które są nie rzadko chorobami inicjującymi ChSN (cukrzyca, hipercholesterolemia) stosując karczoch i czosnek pospolity (
Cynara scolymus, Allium sativum).
Stosując zioła wyciszamy emocje i zwiększamy próg wrażliwości na bodźce zewnętrzne. Działając rozluźniająco pomagamy w relaksacji mięśnia sercowego,
polepszamy sen, a nasze myśli, emocje słabną, ich wpływ na funkcje życiowe nie jest tak destrukcyjny pomoże nam w tym kozłek, melisa i męczennica wraz z szyszkami chmielu (
Valeriana officinalis, Melissa officinalis, Passiflora incarnata, Humulus lupulus).
Dobierając zioła i komponując mieszankę ziołową, należy uwzględnić złożoność dolegliwości w odniesieniu do konkretnego pacjenta. Wiek, płeć, nawyki żywieniowe, choroby przewlekłe i okresowe, leki przyjmowane oraz stan emocjonalny to istotne składowe informacji o pacjencie, nie ma identycznych dolegliwości u chorych, choć wielu choruje na te same choroby. Tak też należy tworzyć mieszankę ziołową w kompozycji do innych preparatów ziołowych.
Bonifraterski receptariusz zawiera kilkadziesiąt mieszanek ziołowych, z których możemy komponować indywidualne wsparcia ziołami dla chorych.
Choroby sercowo – naczyniowe dotykają duży procent populacji w rożnych grupach wiekowych, stosowanie odpowiednio dobranych ziół może istotnie wpłynąć na zahamowanie lub poprawę funkcji życiowych, należy jednak dobierając naturalne metody wsparcia uwzględniać nie tylko aspekt dietetyczny i zioła w formie naparów i odwarów, ale również ekstrakty suche i etanolowe. Pamiętajmy, że woda choć jest dobrym i szeroko znanym ekstrahentem ma ograniczone zdolności ekstrakcyjne. W historii ziołolecznictwa a także w początkach medycyny i farmacji stosowano również inne rozpuszczalniki jako wino, piwo, ocet oraz alkohol etylowy. Obecnie używany jest tylko alkohol etylowy w stężeniach do 70% oraz woda. Etanol w połączeniu z wodą łączy dwa rozpuszczalniki lipofilny i hydrofilny. Dzięki takiemu połączeniu uzyskujemy rozpuszczalnik o szerokich właściwościach ekstrakcyjnych. Uzyskujemy preparaty zawierające wyższe stężanie substancji czynnych, tym samym uzyskane krople wykazują szersze i silniejsze działanie wspomagające profilaktykę. Mając na uwadze jak poważny i złożony może być problem, z którym zgłasza się pacjent należy dobrać nie tylko zioła do parzenia, ale również inne dostępne na rynku aptecznym leki roślinne tak w formie tabletek i kropli (np. krople na serce, tabletki tonizujące) czy inne w tym bonifraterskie leki ziołowe w postaci kropli wspomagające leczenie.W grupie takich preparatów znajdują się preparaty z ekstraktem z ruszczyka, aronią tak kapsułki jak i soki. Krople ziołowe wg bonifraterskiego receptariusza jak Venol wspomagające krążenie zawierające nalewkę z kasztanowca i nagietka oraz Krople złożone Solidaginis wspierające nerki i poprawiające detoksykację organizmu. Krople Venol i Krople złożone Solidaginis są lekami OTC dostępnymi bez recepty.
Konsultowany pacjent w poradni otrzyma mieszankę ziołową, bonifraterskie krople ziołowe wspierające serce, obniżające jak i podwyższające ciśnienie, a także poradę co do diety, ruchu. Spojrzenie holistyczne na chorego człowieka indukuje w nas potrzebę szukania innych dolegliwości mogących inicjować lub wzmacniać problem zdrowotny. Mogą to być emocje i zaburzenia metaboliczne (nadpobudliwość, złe trawienie, stany zapalne żołądka i kamica żółciowa). Dolegliwości te należy określić, a udzielona porada wraz z wskazaniami musi uzmysłowić każdemu, że to od nas zależy czy ziołowe wsparcie przyniesie pożądane korzyści. Wsparcie ziołowe może dotykać również innych układów czy czynności naszego organizmu, dlatego nierzadko zalecane są również bonifraterskie krople na wątrobę lub na żołądek, syrop z dodatkiem kozłka, głogu i melisy, czy krople na dobry sen. Wzmocnienie pozytywnego myślenia, zauważenie, że najważniejszy jest „człowiek” zwiększa efektywność połączonej terapii farmakologicznej i naturalnej, czego dowodem są lepsze efekty leczenia ChSN, udarów oraz wielu innych dolegliwości współistniejących. Ważnym warunkiem jest tu rzetelna diagnoza opierająca się na zaufaniu i zrozumieniu, iż dobro pacjenta jest rzeczą najważniejszą, tak dla samego pacjenta, lekarza, dietetyka jak i fitoterapeuty. Wspierając działanie farmakologiczne nie bójmy się używać olejów tłoczonych na zimno ze znanych nam roślin, a wykazujących korzystne działanie na ciśnienie, cholesterol, nadciśnienie czy działających regenerująco na naczynia krwionośne (np. olej ogórecznikowy, olej dyniowy, olej rokitnikowy, olej krokoszowy, olej rydzowy inne). Ilość przyjmowanych olejów musi jednak być wystarczająca, aby uzyskać widoczne efekty, a jest to w zależności od preparatu od 20 do 200g dziennie.
Drogi Czytelniku, ogrom złożoności ChSN, choroby wieńcowej, udaru mózgu i chorób współistniejących nie da się opisać w jednym krótkim artykule. Wszyscy zaangażowani w proces terapeutyczny- lekarz, dietetyk, fitoterapeuta i pacjent zawsze odczuwać będą obawy „czy aby to jest dobre i skuteczne” , ale nikt nie da jednoznacznej i pewnej odpowiedzi, że „tak” póki podjęte działania nie będą efektywne i cieszyć się będą dialogiem, zaufaniem i trwać będą w stałej relacji badawczej. Tego możemy sobie szczerze życzyć i do tego musimy dążyć.Brat Jan z Dukli OH
inż. Grzegorz ŚcierankaCzłonek Polskiej Prowincji Zakonu Szpitalnego p.w. Św. Jana Bożegotechnik farmaceuta, zielarz i fioterapeutaCzłonek Polskiego Towarzystwa Zielarzy i Fitoterapeutów w Krośniee-mail: duklajan@bonifratrzy.pl